#no.17
I. prosi o zapalniczkę. Zapala kolejnego papierosa. Stoimy we dwójkę na jednym z "Granicznych" balkonów zerkając, co chwila na migotajace pod nami punkciki. Czerwone, pomarańczowe, zielone i ziouummmm.. Kolory gier ulicznych.
Gdzieś pomiedzy I. a mną zapaliło się właśnie pomarańczowe. Cisza zapada razem z mrokiem. Czerwone usta, czerwone paznokcie, pomarańcz filtrów i zieleń bloku. Nie wiem, czy bliżej nam do postoju, czy tej zieleni pędu?
S:- I co teraz?
I: - Nie ma teraz. Jest cholerny żal. Cholerne 5 straconych lat..
..
O, ileż ironii w tych słowach, fałszywego żalu. Pięc lat, metryka uśmiechów, smutków, skrywanych urazów. Pięć lat pozorów. Związek zdradzającej z kochającym skrycie.. inną. Wielkie ziooouum. Żółty przecinak pochyla sie w prawo, w lewo i znów w prawo... i wylatuje z ronda z powrotem.
Cała sytuacja wyglada paradoksalnie z punktu widzenia osoby, która jest tu źródłem całego zamieszania. I. zgubiła się pomiedzy jego A. czekając na moje B.
Nie wiem, co powiedzieć. Zerkam na paznokcie. Ten czerwony nudzi mnie niezmiernie, karmiczna lekcja została pojęta. Spróbujemy teraz lazurytu nieba, trochę marzeń. Bliżęj mi teraz do tego, co nieznane, dalekie i.. wiosenne.
I. prosi o kolejny papieros. Stop. Nowa paczka. Zmiana świateł,a gdzieś w tle, w głębi mieszkania wygrywa moja komórka. Tak to po raz kolejny on, matka, bądź też kolejny raz telefon w stylu - "wracasz dziś na noc"?. Nie odbieram. Niech wali się cały świat.
Kolejne przeciągłę ziouum w powietrzu. Ciary na plecach i równie szybkie trzaśniecie drzwiami balkonowymi. Idę się pościgać z myslami.. jakże nie cierpię stagnacji.
Przestałam rozumieć I. Przestałam się złościć na J. Tego samego wieczoru, a raczej nocy wsiadłam w nocny pociąg do Wrocławia. Stukot obcasów o 7:20 na Placu Solnym, ocieranie ciepłych, zmeczonych powiek.. próba przypomnienia sobie "naszej śniadaniowej drogi na Śródmieście", kaskada starych kamienic i.. wyliczanka przy peku kluczy.. Który to był? Był dzień,w którym, zamiast ich oddać - schowałam je do kieszeni. Kłamstwo albo i intuicja.O tak. Każdy to interpretuje zawsze tak, jak mu wygodniej.
Ciepłe, swieże bułki, przesolona jajecznica, paczka rogatych i słodka kawa - pogodziły nas. Skacowany chłopak ze złamanym sercem i mała złośnica z przetrąconą duszą. Gwiazdy pospadały, trzeba szukać innych. Przynajmniej mam od tego czasu niebo na paznokciach.
Taka chora historia, ważne, ze nasza.
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna