The Real Flight.

wtorek, 31 maja 2011

I

Piękne kłamstwo. Ja i Ty. Mkniemy zespoleni w słoneczny czas. Białe smugi mkną pomiędzy naszymi stopami. Wieczna gonitwa cieni. Myśli.
Przeciskam się pomiędzy blachami. Manewry, by tylko po chwili stanąć obok Ciebie. Szukam w blaskach wizjerów. Możesz być każdym z nich.
Czerwone, pomarańczowe i już nas nie ma. Gdzieś za nami została zieleń. Lubię tę nasze chwilę, gdy wzajemnie się mijamy. Urywkowe spojrzenia na uniesione kąciki ust. Ławice w oceanie. Każda z ryb płynie innym nurtem. Każdy zjazd zabiera ze sobą jedną z nich. Zostaję sama z błękitem asfaltu. Nie martwi mnie to zbytnio, za chwilę kolejne skrzyżowanie,  kolejne światła. I znów w każdym wizjerze będę szukała.

'Wtulony w myśli gdzieś odpływasz
Ty nie mówisz nic
A ja słyszę jak mnie wzywasz'.

autor: pannaS 20:05 Komentarze (0)

niedziela, 25 lipca 2010

#no.20

Lubię tę chwilę kiedy krople deszczu wygrywają takty sobie tylko znanej muzyki na moim baku. Mieszkam w Europie Środkowo-Wschodniej, a czuje się chwilami jakbym mieszkała w strefie równikowej.. Pora deszczowa nastała.

Mam 38 stopni, rój myśli w głowie i pełen bak."Nie jeżdzę, gdy pada, czy gdy się ciemni." Tak mówi rozsądek. Słowa te nie przekładają się na rzeczywistość, wczoraj w takim siarczystym deszczu nabiłam sobie ze 150 km, tak na dobranoc..

Nostalgicznie. Po raz kolejny pcha mnie w ten 'marazm ruchu' własny niepokój. Może to ja powinnam występować w reklamie duracell zamiast tego różowego króliczka? Nie powinnam się przemęczać, ani przepracowywać.. Tak mówi rozsądek. Znów nie słucham. CV wgniotłam gdzieś pod kurtkę..

Nie namyślam się jadę byle gdzie..Do przodu, byle dalej i nie żałować wcale. O.


autor: pannaS 10:17 Komentarze (0)

niedziela, 16 maja 2010

#no.19

Ustroń. Mokre grząskie popołudnie.

Strach, niesamowity strach z rodzaju tych, które podkręcają moje panikarskie zapędy.. Siadam na zadupku własnego moto, chwytam w pół T. Czuje się jakbym pierwszy raz w życiu wsiadała na moto - w sumie mój wygląd wcale temu nie zaprzecza: czarna koszulka z kreskówkami, dwa czarne warkoczyki.. Trochę żwiru, kamieni, czuję jak tylne koło uślizguje.. W duchu powtarzam sobie, że jestem głupia i skupiam się na trzymaniu T. w pół. Nigdy nie zwracałam tak uwagi na te 3 delikatne winkle, które zaliczyliśmy, nigdy też nie wiedziałam, że można się na nich tak wychylić.. w sumie to można by rzecz, że w ogóle się na nich nie pochylałam..
Usmiechy trójki panów na miejscu, taa joty nie ma co porównywać z moto... Jedni mają ogarki, komary, czy inne bzyki, a mam jote do takichże eksperymentów.
W drodze powrotnej - jota dostała w pałę, musiałam w końcu sama przetestowac to pochylanie się..

Kiedyś ktoś mnie spytał, czy to ja panuje nad maszyna, czy to ona ustala warunki? Pytanie zbyt filozoficzne jak dla mnie w tamtym momencie, oczywiście zbyt retoryczne jak na tamten moment..

Czesky C-n. Majowy wieczór.

S.: A Ty gdzie?
Ss: Zaraz wracam.

Pakuje się  w buty. Pare schodków w dół. prawo, lewo, lewo, po schodkach i za drzwi. Łzy spływają ciurkiem po policzku. Jak zwykle płacze kącikiem, na jedną stronę twarzy.. Po prawej sznur drzewek i zaparkowanych aut. Po lewej - 2, 3 drzewka w kolejce i most. Paniczna myśl, żeby się zmyć, uciec. Idę w lewo, skręcam w uliczkę: Smetanova Smetany. Czesi żyja chyba w innej przestrzeni.. Tuz za rogiem opieram sie o mur. Wielki ul zamiast glowy, tysiące, ba miliony szemrzacych jak pszczoly mysli. Kotłujące sie obrazy. Złość i panika znikają razem z łzami. Dwa, trzy głębokie hausty powietrza. Nie wiedzialam, że oddychanie pełną piersia jest tak proste. Odwracam się, a na murze wielki napis, a raczej wrzut z szablonu: As long as i breathe, i hope. Retrospekcja godna prędkosci światła i w głowie mam obraz profesora, który przed rozdaniem testów, na egzaminie, daje nam wersję, którą znamy z poprzedniego terminu mówiąc : dum spiro, spero.. Dopóki oddycham, mam nadzieję.

Mam takie wrażenie, że wszystkie te chwile są po coś. Wracam na miejsce.

autor: pannaS 13:10 Komentarze (0)

wtorek, 11 maja 2010

#no.18

Mery: -Wiesz, Ty jesteś nienooormalna..
S: -Przecież Cię słucham. Mam w końcu podzielną uwagę, Ty wiesz..
Mery.: -Wiem, ale ta nienormalność jest fajna. Masz kręćka wiesz?
S: -Na pkcie samochodów?
Meery: - Tak, ale chyba nie tylko?
S: [spojrzenie .. chichot].

Potem ciągle, i ciągle 'jeden lajtmotive'. Chichot, jej chichot spod Muzycznej. Długi, wibrujący, zagłuszający muzykę, a raczej sprawiający, że się nie jest w stanie zwracać na nią uwagi.. Jej falujące, brązowe włosy - w centrum uwagi. Nawet nie wiem kiedy oni wreszcie nadchodzą... Trzech Pawłów i X.

S: - Hipnozaaa? To jest blisko, 15 - 20 minut i  będziemy..

Krasińskiego zaczyna mi się dłużyć, do świateł. Wyjątkowo długo poszukuję w torebce czarnych rogatych. Stukot obcasów odbija się echem od ścian, nadaje rytm moim nerwowym poszukiwaniom. Po chwili częstuje Mery. Mija nas fioletowo-czerwono-biała cebra. Zmiana świateł, zielone, pomarańczowe ... i białe, czarne, białe czarneee.. Przebiegamy na czerwonym po pasach.

P: - Mmmmm. Black Devile. Dasz mi jednego za 5. malboro, mentoli?

Odpowiedziałam mu tylko uśmiechem. Jasne, że mogę dać. Nawet nie zdąrzyłabym mu odpowiedzieć. P. jest zachwycony odgłosem karetki, która zapyla jednokierunkową na sygnale.

P: - Taki fetysz. Dong jak na płytach w latach 80-tych.

Pamiętam tylko stukot obcasów po Jagiellońskiej. I jego ciepły uścisk. Miękki. Zdziwienie w oczach, gdy wyciągnęłam dłoń  na pożegnanie. Krótka myśl jak błyskawica przebiegła mi przez jaźń. Maj, kasztany i ten uścisk. Kiedyś miałam taki sen.


Kravitz w głośnikach. W tle pojedyńcze ziouuummm za oknami..

autor: pannaS 22:09 Komentarze (0)

wtorek, 20 kwietnia 2010

#no.17

I. prosi o zapalniczkę. Zapala kolejnego papierosa. Stoimy we dwójkę na jednym z "Granicznych" balkonów zerkając, co chwila  na migotajace pod nami punkciki. Czerwone, pomarańczowe, zielone i ziouummmm.. Kolory gier ulicznych.
Gdzieś pomiedzy I. a mną zapaliło się właśnie pomarańczowe. Cisza zapada razem z mrokiem. Czerwone usta, czerwone paznokcie, pomarańcz filtrów i zieleń bloku. Nie wiem, czy bliżej nam do postoju, czy tej zieleni pędu?

S:- I co teraz?
I: - Nie ma teraz. Jest cholerny żal. Cholerne 5 straconych lat..
..

O, ileż ironii w tych słowach, fałszywego żalu. Pięc lat, metryka uśmiechów, smutków, skrywanych urazów. Pięć lat pozorów. Związek zdradzającej z kochającym skrycie.. inną.  Wielkie ziooouum. Żółty przecinak pochyla sie w prawo, w lewo i znów w prawo... i wylatuje z ronda z powrotem.

Cała sytuacja wyglada paradoksalnie z punktu widzenia osoby, która jest tu źródłem całego zamieszania. I. zgubiła się pomiedzy jego A. czekając na moje B.

 Nie wiem, co powiedzieć. Zerkam na paznokcie. Ten czerwony nudzi mnie niezmiernie, karmiczna lekcja została pojęta. Spróbujemy teraz lazurytu nieba, trochę marzeń. Bliżęj mi teraz do tego, co nieznane, dalekie  i.. wiosenne.

I. prosi o kolejny papieros. Stop. Nowa paczka. Zmiana świateł,a gdzieś w tle, w głębi mieszkania wygrywa moja komórka. Tak to po raz kolejny on, matka, bądź też kolejny raz telefon w stylu - "wracasz dziś na noc"?. Nie odbieram. Niech wali się cały świat.

 Kolejne przeciągłę ziouum w powietrzu. Ciary na plecach i równie szybkie trzaśniecie drzwiami balkonowymi.  Idę się pościgać z myslami.. jakże nie cierpię stagnacji.

Przestałam rozumieć I. Przestałam się złościć na J. Tego samego wieczoru, a raczej nocy wsiadłam w nocny pociąg do Wrocławia. Stukot obcasów o 7:20 na Placu Solnym, ocieranie ciepłych, zmeczonych powiek.. próba przypomnienia sobie "naszej śniadaniowej drogi na Śródmieście", kaskada starych kamienic i.. wyliczanka przy peku kluczy.. Który to był? Był dzień,w którym, zamiast ich oddać - schowałam je do kieszeni. Kłamstwo albo i intuicja.O tak. Każdy to interpretuje zawsze tak, jak mu wygodniej.

Ciepłe, swieże bułki, przesolona jajecznica, paczka rogatych i słodka kawa - pogodziły nas. Skacowany chłopak ze złamanym sercem i mała złośnica z przetrąconą duszą. Gwiazdy pospadały, trzeba szukać innych. Przynajmniej mam od tego czasu niebo na paznokciach.


Taka chora historia, ważne, ze nasza.

autor: pannaS 22:29 Komentarze (0)

piątek, 12 marca 2010

#no.16


Dotyka mnie to tak nieistotnie. Chwilę boli, potem ból ustępuje miejsca pokorze. Czas, gdy nie robi się niczego źle, a mimo to, za szczerość przychodzi płacić cięższą monetą niż zwykle. 
Słowa ślizgają się po mojej jaźni, jak ten grafit w drewienku zwanym ołówkiem, który właśnie kreśli opływowe kształty jednej z owiewek. 
Na kartonie trwa walka - białego i ciemnego. Kontrast. Istota życia. Czacha zespaja się z lampą, lusterkami, szybą i manetką..  Takie odrębne, zupełnie z innego świata, a jednak tworzą jedność.
Lubię swoje myśli w tej chwili. Szkicowanie może nie tyle uczy cierpliwości, co pokazuje szkicującego po drugiej stronie lustra. Furiatka skupiona nad paroma bryłami. Z niebytu wyłonić coś zapomnianego... Dotknąć tych paru form i ożywić je. Tak jak, gdy Bóg Michelangela dotknął Adama.
Jeśli istnieje magia to czuję ją w takich chwilach.

autor: pannaS 00:02 Komentarze (0)

czwartek, 11 marca 2010

#no.15

'Negatywne myślenie jest kompletnie bezpodstawne. Nie zmienisz czegoś, czego nie zrobiłeś.' [Keith Code]

 W ciągu miesiąca świat zmienił swoje położenie o 180 stopni. Mój świat. W garażu nie stoi kawa, stoi pusty. Na razie. U M. stacjonuje się krwista xjota. I nie ma w sobie krzty wymarzonych owiewek. Parę plastikowych zegarków, czerwony orzech i niepokornie skrzyżowane kolektory.Niby banał, a jak cieszy. Lepszego prezentu na 21. urodziny nie mogłam sobie zrobić. Może nie tyle grzechem byłoby nie skorzystanie z tejże okazji, co aktem tchórzostwa. Ileż można się było decydować na ten krok?

Mieć szaleństwo w krwioobiegu - kwestia pachnąca hazaredem. Wierzę w to, że skoro jak dotąd nie miałam szczęścia w miłości, to przynajmniej w takim rodzaju ryzyka - owa gra się opłaci. 

Jakiś wiatr hula mi we włosach, a pomimo tego taki dziwny spokój mam w duszy.. 
 Spełniłam jedno ze swoim marzeń, wypragnione 2 kółka są. Teraz czas na resztę. 

autor: pannaS 00:51 Komentarze (0)

O mnie

Moje zdjęcie
Nazwa: pannaS
Lokalizacja: śląskie, Poland

Wyświetl mój pełny profil

Linki

  • Google News
  • Edit-Me
  • Edit-Me

Poprzednie posty

  • I
  • #no.20
  • #no.19
  • #no.18
  • #no.17
  • #no.16
  • #no.15
  • #no.14
  • #no.13
  • #no.12

Archiwa

  • sierpnia 2009
  • września 2009
  • października 2009
  • listopada 2009
  • grudnia 2009
  • stycznia 2010
  • lutego 2010
  • marca 2010
  • kwietnia 2010
  • maja 2010
  • lipca 2010
  • maja 2011

Powered by Blogger

Subskrybuj
Posty [Atom]